wrz 15 2004

Podziemny Sklepikarz


Komentarze: 0

Odczuwajac niewielki ból glowy szybko sie ocknalem wstajac z ziemi.Moim oczą ukazal sie tunel zabudowany z wszystkich stron malymi kamiennymi plytkami.Duchota jaka tam panowala dała sie we znami podczas pierwszych oddechow.Słysząc odglosy walki powolnym krokiem ruszylem przed siebie.Droga prowadząca naprzeciw miala z 200 stóp dlugosci.Lamki umieszczone na gorze oswietlaly calkowicie miejsce po jakim sie poruszalem.Wychodząc zza zakrętu zobaczylem Ewe owijającą reke czerwona hustą.Zaczalem biec szybko w jej strone obserwujac uwaznie cala czesc tunelu.Na ziemi leżalo z 4 opryszków.U wiekszosci aura byla bardzo słaba,jeden z nich juz nie żył.Trudno bylo nie zgadnąc ze zostali pokonani w walce.Ich ubranie bylo brudne od blota.Jeden z nich bardzo krwawil ugodzony wlasnym nożem.
- Daj pomoge ci .Musisz teraz troche odpocząc.Siądz tutaj i sie nie ruszaj. - powiedzialem do Ewy

- Nawet w luksusowej dzielnicy mozna znalesc jednego opryszka. - zasmiala sie lekko - Zaatakowali nas chcąc latwo sie wzbogacic na nowych przybyszach.Taki typ ludzi jest mozliwy do spotkania tutaj jednak to zdarza sie bardzo zadko.
Sluchajac co mowi opatrywalem jej lekka rane na ręce.Dala mi do zrozumienia ze taka walka nie jest czyms waznym czym mozna by sie przejmowac.Patrzac na jej twarz widzialem lekki usmiech.Jakby sie cieszyla z kolejnej wygranej walki.Po posprzątaniu zwłok przeciwnikow ruszylismy dalej.Wchodzac w miejsce zabudowane zobaczylem male grupki ludzi.Byli ubrani tak jak my i nie zwracali uwagi na nowo przybylych.Idąc za Ewą weszlismy jakby w dziure w ziemi.W srodku znadywal sie sklep z ubraniami.Roznej jakosci ubrania wisialy na drewnianych wieszakach.Sprzedawca widzac nowych gosci usmiechajac sie podszedl do nas biorąc ze soba czarna sukienke:
- Witam goraco w sklepie Marya.Moze chciala by Pani kupic ta piekne sukienke? wykonana z bardzo lekkiego materialu na kazda pogode - powiedzial Mary
- Nie dziekuje.Chciala bym kupic ubranie bojowe dla mojego przyjaciela.Potrzebujemy czegos dobrze maskującego i niezwykle wytrzymalego - odpowiedziala Ewa
- A wiec dobrze.Mam tutaj do wyboru bardzo duzą game ubrań bojowych.Prosze sie rozgladnać. -Mary
- Wolelibysmy towar z zaplecza.Mam stosowna ilosc pieniędzy jesli by Pan pytal. -Ewa
- Rozumiem.
Sprzedawca zamykajac drzwi za nami zaprowadzil nas na zaplecze sklepu.Roznego typu ubrania oraz miecze walały sie tu i tam.Rozgladajac sie uwaznie nie zauwazylem niczego ciekawego.Wtedy to Mary otworzyl kolejne drzwi.Szybkim krokiem ruszylem w strone drzwi wpatrując sie w starannie wysprzątana sale.W srodku nie znajdowalo sie tyle ubrań co mieczy i zywnosci.Ewa wychodzac na srodek rozgladnela sie łapiąc szybko caly pokoj wzrokiem.
- Dobra Dragon.Co bys chcial wziac ? - zachecajac powiedziala
W wiekszosci ubrania byly bardzo stare i zabrudzone.Widząc zapatrzenie sklepikarza w Ewe powoli otworzylem stare opakowanie po butach znajdujace sie za stertą ubrań.W srodku znajdowala sie koszulka oraz spodnie jakich szukalem.Identyczne ubranie jak mialem wczesniej.Jedynie karmelowy kolor koszulki mi troche nie pasowal ale pomyslalem ze pewnei dalo by sie cos z tym zrobic.Podeszlem do sklepikarza

- Chce to wziąc.Jedynie kolor mi troche nie pasuje ale wezme. - powiedzialem stanowczo do sklepikarza ktory zaczal krzyczec
- Nie mozesz..to nei jest na sprzedaz.
- Juz jest. -stanowczym glosem powiedziala Ewa jakby chciala zjesc sprzedawce razem z jego calym dorobkiem.
Wychodząc ze sklepu cieszylem sie z nowego nabytku.Dowiedzialem sie ze kolor kazdego ubrania moge zmienic kiedy chce uzywajac odpowiedniego barwnika.Idąc dalej po paru minutach doszlismy do konca tunelu.Nie byl od dlugi i prawdopodobnie sluzyl jako kryjowka dla Koraceli ktorzy chca sie odizolowac od smiertelnikow.Otwierajac magiczne drzwi wyszlismy na powierzchnie.Slonce jasno swiecilo na nasze ciala.Z zakupionym ubraniem w rece wrocilismy do hangaru.
Trening rozpoczal sie na nowo.Nowe ubranie ktore mialem na sobie bylo cale zabarwione na czarno a dziwny material dopasowywal sie do mojego ciala.

Wykonując zwinniejsze ruchy czulem wewnetrzna satysfakcje z zrobionego zakupu.Cieszylem sie tak jak ona z moich rosnących postepow.Bylem juz prawie wojownikiem ktory mial isc w boj.Ktory mial walczyc o to co kocha i o to w co wierzy.

za-zycia : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz