Nowa moc i nowe mozliwosci
Komentarze: 1
W domu czas lecial bardzo wolno.Moj brak ochoty do nauki przejawial sie coraz czesciej.Marzenia o byciu wielkim wojownikiem zapelnialy moja cala glowe.Tak sie jeszcze czesto zastanawialem czemu wlasnie ja.Co by sie stalo gdybym wtedy nie wyszedl na balkon.Dalsze zycie nie byloby tak ciekawe ale czy to nie ma jakis duzych minusow.Moze nawet nie dozyje 30lat tylko zostane zabity przez innego wojownika.Gdy minely 2 dni czekalem na Linseya jednak nie pojawil sie.Caly czas dziwila mnie postawa rodzicow ktorzy jakby wiedzieli co teraz przezywam i chcieli mnie wspomoc duchowo.Minely 2 dni i skoro juz nogi mialem znowu sprawne wypadalo by pojsco do szkoly.A wiec ubralem sie w czarne spodnie oraz biala koszulke i wyruszylem do szkoly z pelnym plecakiem ksiązek.Od 1dnia przemiany nauczylem sie juz panowac nad darem widzenia duszy.Wchodzac do sklepu,autobusu widzialem normalnych ludzi takich jak zawsze.Ich aury byly dla mnie widoczne tylko i jedynie wtedy gdy ja chcialem je widziec.
W szkole nie bylo zadnych wiekszych zmian.Nauczycielki jak zawsze wyciskaly z nas ostatnie komorki muzgowe jakie nam zostawaly.Podczas przedostatniej lekcji wyszedlem jak zawsze na dwor z kolegami z klasy.Byl piekny wieczor a cieply wiatr dodawal jeszcze klimatu.Siedlismy na lawkach przy szkole.Wtedy to zobaczylem Linseya stojącego kolo czerwonego samochodu.Biala peleryna i nietypowy wyglad,to musial byc on.Nie namyslajac sie zbyt dlugo ruszylem w jego strone.
- Witam ponownie Dragonie.Dzisiaj twoj trening a raczej wizyta u pewnej osoby zacznie sie od teraz.Chwyc moja ręke i przenosimy sie na miejsce spotkania.
Nawet chwile to nie trwalo kiedy to juz bylismy w jakims nowym budynku.Otworzylem oczy i zobaczylem nowo wymalowane sciany duzego pomieszcznia.Lecz oprucz nich nie bylo niczego innego.
-Cholera to nie tutaj.Lecimy dalej w calkiem inne miejsce - powiedzial skfaszony Linsey.
Tym raz podczas teleportacji poczulem dziwny powiew zimnego powietrza.Nie przejmujac sie dlugo zaczalem sie rozgladac ponownie.Tym razem przenieslismy sie na dach 10pietrowca ktory jako jedyny wyroznial sie swoja wielkoscia w tym rejonie.Oprucz nas byla jeszcze jedna osoba.Kobieta w srednim wieku ubrana w stara szara koszule i w czarnej spodnicy.Nauczyciel pchnal mnie lekko dajac mi do zrozumienia zebym do nie podszedl.Tak tez zrobilem nie czujac zadnego zagrozenia.
- Mloda krew ktora dolaczyla do nas.Duzy potencial ale straszny leń.No niezle ale nam sie trafilo - powiedziala z usmiechem - Nie martw sie,nie jestem zla kobieta.Tak jak i Linsey mam za zadanie ci troche pomoc w twojej drodze.Usiadz w czarnym kręgu i zamknij oczy.
Co kobieta kazala tak tez zrobilem.Widzac jej skupioną postac zamknalem oczy i zaczalem myslec o moich marzeniach.O checi zostania wielkim wojownikiem ktory bedzie chwalony przez wsze czasy.Nagle zrobilo mi sie duszno.Otworzylem powoli oczy i widzac przed dobą promienie otaczajace okrąg wzdrygnalem sie.Moje cialo nie chcialo sie ruszyc mimo iz tak bardzo pragnalem ucieczki.Szmaragd ktory mialem w sobie zaczal mnie palic.Koszulka ktora mialem na sobie po chwili rozdarta przez promienie opadla z mojego ciala.Nabieralem mocy,nabieralem sily.Chcialem krzyczek i wyc z rozkoszy jaka otrzymywalem.Sila wprost niepojęta opetala cale moje cialo.Bylo mi tak dobrze oraz tak gorąco.Tatuaz na rece w ksztalcie szmaragdu zaczal zmieniac kolor na czerwony.Wprost jakby byl napędzamy ta cala energia.
Zaczalem krzyczek i zaciskac mocno pięsci.Energia otaczajaca moja postac weszla cala we mnie.Czas niezwyklej zabawy sie skonczyl.
- Co to bylo? to piekne uczucie dajace sile przenosic gory - zdumiony krzyknalem
- Wyzwolilam troche sily ktora posiadasz.Lecz taki zabieg nie bedzie trafial ci sie codziennie.Przemysl dzisiejszy dzien i pamietaj ze tego czego doznales moze byc o wiele wiecej.
- Moze byc tego wiecej.Jak to mozliwe?
- Cialo ludzkie moze caly czas sie ulepszac.A szmaragd dodatkowo dodaje nam nowe umiejetnosci.
- Kiedys ci go jeszcze przyprowadze Jovito.W tym momencie musimy juz ruszac - powiedzial Linsey i chwycil mnie za ramie.
- Jak zawsze oszczedny w slowach i zapracowany.Do zobaczenia
Po przeniesieniu sie znowu do Hangaru Lins zaczal tlumaczyc mi podstawy treningu.Mialem teraz sam cwiczyc by w pelni opanowac nową moc.Nie chcialem prowadzic dluzszej rozmowy z nauczycielem dlatego tez szybko sie z nim pozegnalem i ruszylem w strone betonowych blokow.Po zabraniu prowiantu skladajacego sie glownie z sucharow zabralem sie za tygodniowy trening.Linsey zdziwiony odszedl machajac mi lekko ręka.Moje serce bylo bardzo szczesliwe myslac o tym ze mam szanse pokazac mu na co naprawde mnie stac.Mnie nowego wojownika zielonego szmaragdu.
Dodaj komentarz