opowiesc cześć dalsza
Komentarze: 0
Zrobiles mi miecz? -Podchodząc do Kuzni spytalem Fargo stojącego w drzwiach.
Tak juz jest - mowiąc to wszedl do wnętrza budynku.
Patrząc na jego znikajaca postac w ciemnosci nie myslalem o niczym.Niespotykanie nie bylem
w stanie okreslic swojego humoru.Czekalem tylko na miecz by ruszyc dalej w droge.Wszystko
jagby za mgłą poruszalo sie powoli i w jednym tepie.Budząc sie z dziwnego amoku zobaczylem miecz
w swojej ręce.
-Dragon zyjesz? to miecz dla ciebie.Nie musisz mi za niego placic.Powiedzmy ze w odpowiednim czasie
przyjde po swoje wynagrodzenie.
Nie odpowiadajac nic na jego slowa popatrzylem tylko serdecznym wzrokiem i odwrocilem sie.
Robiąc kolejne kroki i oddalajac sie od Fargo popatrzylem pare razy na miecz.Prosta i dluga stal
nie wyrozniala sie zbytnio od innych mieczy jakie widzialem na zdjeciach,na zywo.Dziura sredniej
wielkosci znadująca sie przy rękojeści zapewne byla na jakis kamien.Duzo jednak mnie to w tym
momencie nie interesowalo czy uzyje kiedys tego miecza czy nie.Gdy wyszlem z calych podziemi skierowalem
sie ku bram miasta.Bylo bardzo jasno jak na godzine 15-17.Kierujac sie brukowaną uliczna wyszlem z
miasta trafajac na malą gospode.Nie wygladala najpiekniej a dym z czerwonego kominka kłębił
sie bez ustanku.Uchylajac jednak drzwi tej oto gospody postanowilem wejsc.Widok byl srednio zaskakujący.
Lekko duszne powietrze dawalo sie we znaki.Budynek w polowie zapadniety w ziemie skurczyl sie
pod naporem mokrego dachu.Siadajac przy barze chcialem zamowic pokoj.
-Są pokoje? na 1 noc? - spokojnie spytalem
-Mysle ze znajdzie sie jeden.Jednak do jutra popoludniu musi byc zwolniony inaczej ci policze
nastepny dzien.Pasuje ci mlody? - stary glos łysego gospodarza odpowiedzial bezuczuciowo.
Zgadzajac sie na warunki wstalem z baru i razem z kluczem weszlem na stare drewniane schody.
Skrzypialy nieziemsko pod naporem lekkiej mocy.Wchodzac na pietro spotkalem dziwke opierajaca sie
o drzwi.
- Masz ochote na moje ciałko kochasiu? - usmiechając sie powiedzial do mnie milycm glosikiem.
- Moze nie dzisiaj.Gdzie tu mozna znalesc pokoje od numeru 10 ?
- Na koncu korytarza - lekko zirytowana odpowiedziala odwracajac twarz w inna strone.
Wszedlem do pokoju odrazu ogarniajac caly pokoj jednym okiem.Podrapane sciany i jedno lozko z
krzeslem.To wlasnie bylo cale umeblowanie malego pokoju bez okna ale z lampka.Nie zajamujac sie
sciagnalem czesc ubrania i poszlem spać.Nie mialem juz dzis sily myslec,zreszta nawet jak bym
mial sile to pewnie i tak bym zbyt ciezko nie myslal.
Dodaj komentarz